Pandemia koronawirusa trwa już rok. Obostrzenia są na zmianę luzowane i zaostrzane, wiele branż nie działa. Większość z nas jest już tym faktem zmęczona, ale także… szybko przyzwyczailiśmy się do nowej rzeczywistości. A przyzwyczajenie i rutyna sprawia, ze tracimy czujność. I o ile na początku pandemii wszyscy dezynfekowali dłonie przed wejściem do przestrzeni publicznej, a całego procesu pilnowali ochroniarze, tak teraz coraz mniej osób pamięta o dezynfekcji. Jest kilka powodów tego stanu rzeczy. Wiadomo natomiast, że ratunkiem są bezdotykowe stojaki do dezynfekcji rąk, dzięki którym dezynfekcja jest szybka i bezproblemowa.

Człowiek to istota, która potrafi szybko dostosować się do nowych warunków. I tak też było na początku pandemii – nie znaliśmy specyfiki wirusa, nie wiedzieliśmy czym grozi jego zakażenie, więc szybko w krew weszło nam noszenie masek i dezynfekcja rąk. Trudno było o tym zapomnieć – na wejściu do sklepu, punktu usługowego, restauracji, czy lekarza zawsze była osoba, która przypominała nam na o naszym obowiązku. Płyny do dezynfekcji znikały ze sklepowych półek, a maseczki były towarem deficytowym. A co dzieje się teraz? 

Dezynfekcja rąk – czy ktoś ją traktuje poważnie?

Przyzwyczailiśmy się do pandemii, wirus wrósł w nasze codzienne życie. I chociaż pilnujemy się, by nosić maski w przestrzeni publicznej, ponieważ nadal można z tego powodu dostać mandat, to jednak dezynfekcję rąk traktujemy po macoszemu – albo dezynfekujemy ręce szybko, albo niedokładnie, albo wcale. Ochroniarze w sklepach już nie upominają każdego klienta, więc poczuliśmy, że ta czynność nie jest niezbędna do zdrowego funkcjonowania w koronaświecie. A zapominamy tym samym, że aż 80% chorób wirusowych i bakteryjnych przekazywanych jest właśnie przez brudne, niezdezynfekowane dłonie. I to właśnie one sprawiają, że możemy zarazić się koronawirusem. 

Bezdotykowe stojaki do dezynfekcji rąk mogą być wyposażone w termometr

Rutyna to nie jedyny powód, dla którego odchodzimy od dezynfekcji rąk. Jednym z głównym powodów jest również fakt bardzo słabego przygotowania miejsc publicznych do zapewnienia dezynfekcji. Większość powierzchni, takich jak sklepy, czy punkty usługowe nie zmieniły swojego podejścia od początku pandemii i nadal proponują dezynfekcję rąk za pomocą atomizerów, niedziałających pompek, czy łazienkowych dystrybutorów, które często ulegają awarii. I chociaż od początku pandemii minął rok, właściciele tych miejsc nie zadbali o odpowiednie bezpieczeństwo swoich klientów. Bo tak taniej i szybciej. Ale tylko w teorii.  

Bezdotykowe stojaki do dezynfekcji rąk mogą zmienić nasze podejście

– Dezynfekcja jest dla nas nową czynnością i nie zawsze przyjemną. Często jesteśmy zmuszeni do skorzystania z dotykowych rozwiązań, co jest w pełni niezrozumiałe – żyjemy w świecie bezdotykowym, nie dotykamy klamek, poręczy, a mamy dotykać urządzeń do dezynfekcji? Na rynku przecież jest wiele dezynfekatorów bezdotykowych, które na pewno zachęcają do dezynfekcji szybkiej i skutecznej – mówi Ola Włodarczyk, Dyrektor Marketingu marki Czystojak.pl, która produkuje bezdotykowe stojaki do dezynfekcji rąk. – Polacy korzystaliby z dezynfekcji chętniej, gdyby w każdym miejscu na wejściu witał ich automat do dezynfekcji, dzięki któremu sam proces byłby szybki, skuteczny i dokładny – dodaje. 

Faktycznie, wielu właścicieli miejsc publicznych zapomina o tym, że istnieją na rynku rozwiązania bezdotykowe, które zapewniają klientom bezpieczną dezynfekcję. Przykładem są wolnostojące stacje do dezynfekcji rąk, które występują na rynku w wielu wzorach, kolorach i modelach zaprojektowanych tak, by pasować do wnętrza, w którym dezynfekują. O ile lepiej korzystałoby się nam wszystkim z urządzeń, w których dezynfekcja trwa kilka sekund, nie musimy niczego dotykać, a płyn równomiernie pokrywa nasze dłonie. Byłaby to miła odmiana, dzięki której być może nie zapominalibyśmy o podstawowej ochronie przed wirusem, jakim jest odpowiednia i dokładna higiena rąk.